Ukończyła studia i uzyskała dyplom w PWSSP w Gdańsku na Wydziale Malarstwa i Grafiki. Zajmuje się ilustracją dla dzieci. Brała udział w Międzynarodowych Biennale Ilustracji dla Dzieci w Bratysławie i Japonii, w ekspozycjach PRO BOLONIA w Warszawie, wystawie FILU pt. „Polscy ilustratorzy” we Frankfurcie, w Biennale Europejskich Ilustratorów w Japonii, wystawie polskiej ilustracji w Bolonii 2003, Triennale Ilustracji Krajów Nadbałtyckich w Tallinie 2003 i in. Nagrody: główna nagroda Polskiej Sekcji IBBY Książka Roku 2000 za ilustracje do książki „Marcel Szpak dziwi się światu” Joanny Pollakówny; wyróżnienie PRO BOLONIA 2001 za ilustracje do książki „Sznurkowa historia” Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel; główna nagroda Polskiej Sekcji IBBY Książka Roku 2002 za ilustracje do książki „Bajki o rzeczach i nierzeczach” Zofii Beszczyńskiej; wyróżnienie Polskiej Sekcji IBBY Książka Roku 2003 w dziedzinie grafiki za autorską książkę pt. „Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie?”.
O czym jest bajka? Paweł ma 16 lat i potrafi godzinami opowiadać ciekawe historie
o egzotycznych zwierzętach swojemu młodszemu bratu - Piotrkowi, które choć brzmią niezwykle, wcale nie są bajkami. Chciałby kiedyś zostać weterynarzem i marzy o podróży na Madagaskar, w którą najchętniej wybrałby się z Piotrkiem. Niestety zaczyna chorować i ma co raz mniej sił na spędzanie czasu ze swoim bratem.
Kiedy Paweł umiera, Piotrek nie umie oswoić się z jego brakiem, reagując czasem złością, na to, że go zostawił, że nie opowie mu już żadnej historii. Powrót do zwykłej codzienności nie jest łatwy, ale mając troskliwych rodziców, wyrozumiałą nauczycielkę i przyjaciela z klasy
w końcu jest możliwy. Na horyzoncie znów pojawia się marzenie o wyprawie na Madagaskar, którego spełnienie staje się bliższe, niż by się wydawało.
Za nami kolejna książka Justyny Bednarek. Córka wypożyczyła w bibliotece szkolnej, a i ja się do niej dorwałam, żeby sprawdzić, co też Pani Justyna znowuż wymyśliła ;-)
"Przygody dziesięciu skarpetek" nas zachwyciły, "Wnuczka antykwariusza" - porażka.
A jaka jest "Złota rybka"?
Krótka, zwięzła i na temat.
Mati i Werka pojechali na weekend do babci, typowo artystycznej duszy.
Dorota, bo tak ma na imię owa babunia, chociaż typowej babuni z wyglądu nie przypomina ;-) stara się dzieciom urozmaicić czas.
Główny problem poruszonony w lekturze, to telefon w rękach dziecka. Czyli temat od lat nagłaśniany przez dorosłych. Bowiem Werka świetnie się bawiła i korzystała z propozycji Doroty, zaś Mati myśląc tylko o graniu na telefonie, w pewnym momencie upolował złotą rybkę, którą poprosił o...?
Nie trudno się domyślić, jednak najlepiej przeczytać samemu.
Literki duże, siedmiolatek radzi sobie doskonale. Zamieszczone są też sylabizowane wyrazy. Córka z zadowoleniem przeczytała sama i co najważniejsze, książka jej się podobała.
Na pewno każda próba wpłynięcia na dziecko jest dobra. Należy na różne sposoby m.in poprzez lekturę pokazywać jemu, jakie negatywne strony ma nieumiejętność oderwania się od szklanego ekranu. Na ile dziecko weźmie sobie pouczający przekaz do serca - to już indywidualna sprawa, w dużej mierze jednak zależąca od rodziców i ich zaangażowania w rodzicielstwo.